Przy wejściu na błażowski cmentarz po lewej stronie znajduje się ten grób. Zwróciłam na niego uwagę z dwóch powodów. Po pierwsze, ze względu na napis informujący o pozostałych członkach rodziny spoczywających na tutejszym cmentarzu, co nie jest codziennością, a po drugie, ze względu na nazwisko Pleśniak. Bo wszystko, co ma w nazwie Pleśniak wzbudza moje szczególne zainteresowanie, jest to moje nazwisko rodowe.
I tak było tym razem. Zaczęłam drążyć i się „dodrą żyłam”.
Spoczywająca tu Agata ( Agnieszka - Agnetis) Pleśniak zd. Gwazdacz urodziła się 4.11.1849 r. w Kąkolówce w domu 114 jako córka Szymona, syna Jana i Marianny Szczygieł i Anny Graboś, córki Józefa i Zofii Wilk.
Za mąż wyszła 27.06.1876 r. w Błażowej za Wojciecha Pleśniaka, syna Marcina i Marianny Trzecieskiej, zamieszkałego w domu 110.
I niby nic niezwykłego, ale nie do końca, bo tak się składa, że Agata okazała się kuzynką mojej 2xprababci Katarzyny Pleśniak z domu Gwazdacz, o której pisałam w KB 171.
Cofnę się do przełomu XVIII / XIX w., czyli około 1800 roku do Kąkolówki, do domu 114.
Mieszkali w nim:
- Jan Gwazdacz urodzony około 1765 r. z żoną Marianną Początko, ich ślub odbył się w 1798 r. Marianna umiera w 1802 r. , Jan pozostaje wdowcem i ponownie żeni się. Ale z kim??? Czy z Barbarą / Jadwigą Graboś, czy Jadwigą Szczygieł? Bo mamy taki oto ciąg dalszy i kolejnych mieszkańców.
- Jan Gwazdacz ur. około 1773 r., którego żoną jest Barbara / Jadwiga Graboś ( imię zamiennie występuje w metrykach ) i z tego związku urodziła się Katarzyna ( 1803 r. ) i Marcin ( 1808 r. ). Marcin to mój 3xpra dziadek a jego córka to moja 2xprababcia Katarzyna ur. w 1836 r. Niestety, nie natrafiłam na ich metrykę ślubu, a prawdę powiedziawszy powinna być co najmniej z trzech powodów: (1) Jan nie mógł się ożenić przed 1784 r. (od tego roku są metryki), bo miałby 10 lat, czyli trochę za młody jak na żeniaczkę. (2) Pierwsze jego dziecko urodziło się w 1803 r., czyli ślub prawdopodobnie powinien się odbyć 1800 – 1802 r. (3) i to by się zgadzało z datą śmierci Marianny, ewentualnej pierwszej jego żony (patrz Jan Gwazdacz nr1).
- Jan Gwazdacz ur. ok 1772 r. Jego żona to Jadwiga Szczygieł. Ślub odbył się w 1802 r. i tutaj wiadomo, że młody wstępuje w związek jako wdowiec. Dzieci rodzą się w latach 1806 – 1821. W tym rodzi się syn Szymon, który jest ojcem Agaty Pleśniak zd. Gwazdacz.
I teraz zagadka czy Jan nr 1 to Jan nr 2 czy 3? Czy może brakuje jeszcze jednego Jana? Czy Jan 2 i 3 to ten sam Jan, tylko dlaczego różne nazwiska żon ? Ile faktycznie było tych Janów?
Gdyby nie brak metryki ślubu Jana 2 sprawa byłaby o wiele prostsza, a tak trochę, a nawet bardzo się zagmatwała i przyznam się, że od kilku lat usiłuję ją rozwiązać i niestety, podejrzewam że taką pozostanie. Choć nigdy nie tracę nadziei.
Jeszcze jedna uwaga, daty urodzenia Janów są przybliżone, wyliczone na podstawie informacji wpisanych w dostępnych metrykach, które niestety bywają obarczone dużym błędem, choć nie zawsze. Ale jeżeli datę urodzenia brać jako w miarę poprawną, to Jan 1 jest kilka lat starszy od pozostałych, czyli do żadnego z nich nie pasuje?
Niemiej jednak, jakby nie patrzyć, dość ciekawa, a nawet intrygująca sytuacja miała miejsce w Kąkolówce w domu 114. Czy Janowie byli braćmi?, bo rodzice mieli taką fantazję i jednakowo synów ochrzcili? Czy kuzynami ? I jedną, i drugą sytuację można sobie wyobrazić.
Ponadto nieraz spotykałam się z dziwnymi przypadkami typu: był człowiek i zniknął w niewyjaśnionych okolicznościach z powodu braku kolejnych metryk, pewnie najczęściej z powodu niedbalstwa, a może podczas tworzenia kopii księgi metrykalnej ? I aby nie być gołosłowną, jest tylko jedna metryka zgonu Jana Gwazdacza z 1843r., a więc co stało się z pozostałymi Janami? A może był tylko jeden, a opisana sytuacja jakimś dziwnym zrządzeniem losu tak się zagmatwała ? Uwagę zwraca jeszcze jeden szczegół. Żony 2 i 3 Jana mają na imię Jadwiga, niestety, inne nazwiska, ale być może coś zostało pomieszane przy wpisie do księgi?
Podsumowując, jak by nie patrzeć Katarzyna (moja 2xpra babcia ) i Agata mieszkały w jednym domu, mniej więcej w tym samym czasie i na pewno były sobie bliskie, i były co najmniej kuzynkami. Obie wyszły za mąż za Pleśniaków z Błażowej, co prawda nie spokrewnionymi, przynajmniej na tę chwilę.
Jak widać, genealogia potrafi wywołać dreszczyk emocji i sporą dawkę tajemniczości. I prawdę powiedziawszy, gdyby nie identyfikacje grobów, pewnie ta historia nie ujrzałaby światła dziennego.
Anna Renata Krawiec