I wojna światowa trwała prawie 5 lat, a na jej frontach w mundurach zaborców służyło ponad 2,5 mln Polaków. Szacunki mówią, że trwały uszczerbek na zdrowiu doznał co dziesiąty żołnierz. Tak więc z frontów I wojny wróciło około 250 do 300 tys. inwalidów. Do tego należy dodać inwalidów z okresu działalności konspiracyjnej sprzed I wojny światowej i walk Polaków o granice m. in. z wojny polsko-bolszewickiej, z walk Polaków z Ukraińcami itp. Pomocy potrzebowały również wdowy i sieroty. Jeśli spojrzeć na skutki wojny z tej perspektywy, to liczba osób pokrzywdzonych w skutek działań wojennych i wymagających wsparcia państwa urośnie do kilkuset tysięcy. Front przetaczał się kilkakrotnie przez ziemie Galicji i Królestwa Polskiego, co spowodowało rabunek i wielkie zniszczenia, bo strona wycofująca się starała się utrudnić natarcie wysadzając mosty, wiadukty i linie kolejowe.

Pierwszą samopomocową organizacją skupiającą ofiary wojny był powstały jeszcze w 1917 r. w Krakowie w Galicji Związek Inwalidów Wojennych. Rok później podobna organizacja powstała na obszarze byłego zaboru pruskiego, a w 1918 r. Centralny Związek Inwalidów Wojennych powstał w Kongresówce w Warszawie. Związek Inwalidów Wojennych Rzeczypospolitej Polskiej, oficjalnie jako ogólnopolska organizacja, powstał w 1919 r. i jest jedną z trzech najstarszych organizacji skupiających weteranów wojennych i wojskowych na świecie. Celem jej utworzenia było uzyskanie dla wszystkich inwalidów wojennych odszkodowań materialnych, a dla sprawniejszych zapewnienie wyszkolenia w zawodzie, który pozwoliłby im zdobyć zatrudnienia.

W Społecznym Muzeum Ziemi Błażowskiej znajduje się sztandar z 1935 r., który należał do Koła Związku Inwalidów Wojennych RP w Błażowej. Jego twórcą, podobnie jak wielu innych, był prawdopodobnie Bronisław Pysz.

Ponieważ sytuacja polityczna walczącej o granice Rzeczypospolitej była trudna i nie było możliwości uregulowania prawem stanowionym spraw zaopatrzenia finansowego inwalidów, zrobiono to tymczasowo na mocy dekretu Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego z lutego 1919 r. Sekcja Opieki przy Ministerstwie Spraw Wojskowych zajęła się opieką nad inwalidami, m. in. prowadzeniem schronisk i przytułków (w niedostatecznej liczbie). Prawo do zasiłku otrzymali obywatele polscy, którzy na wojnę wyszli z ziem znajdujących się w granicach II Rzeczpospolitej i utracili co najmniej 15% sprawności fizycznej, ale nie wszyscy i z tej grupy mieli prawo do zasiłku. Podobnie przedstawiała się sytuacja wdów i sierot, bo tylko rodziny najciężej poszkodowanych otrzymały wsparcie. Zresztą nikt się temu nie dziwił, bo odrodzony kraj ciągle walczył o swoje być albo nie być jak i o miejsce na mapie. Nie czas było wówczas zajmować się niepełnosprawnymi inwalidami, często bez środków do życia. Oczywiście, że rodziło to konflikty i napięcia. Dochodziło do manifestacji inwalidów i do oskarżania ich o brak zrozumienia potrzeb chwili, a nawet o bolszewizm. Latem 1920 r., gdy u wrót do Warszawy stanęli bolszewicy, Związek Inwalidów Wojennych RP wezwał swoich członków do zgłaszania się w szeregi wojska. A powstały wówczas 1. Inwalidzki Batalion dowodzony przez por. Aleksandra Stećków-Szczerbę był wyrazem miłości do ojczyzny tychże bohaterów i ich woli walki.

Ustawę „O zaopatrzeniu inwalidów wojennych i ich rodzin oraz pozostałych po poległych i zmarłych (…)” Sejm RP uchwalił dopiero 18 marca 1921 r. Ustawa m. in. definiowała rodzaje świadczeń wyszczególniając: zasadniczą rentę inwalidzką, dodatki (zwłaszcza dla ciężko poszkodowanych), zapomogę pogrzebową, renty „pozostałych”, leczenie i doleczanie, zaopatrywanie w aparaty ortopedyczne, szkolenie, opiekę społeczną. Pewną pomoc otrzymywały też wdowy i sieroty, a nawet rodzice, jeśli inwalida był jedynym ich żywicielem. Renty pieniężne mogli otrzymać tylko inwalidzi, u których stwierdzono co najmniej 15% niezdolności do pracy. Ustawa ta była wielkim sukcesem Związku Inwalidów Wojennych RP, choć jej realizacja pozostawiała wiele do życzenia. Trzeba jednak zauważyć i docenić, że II RP przejęła zobowiązania państw zaborczych i wszystkich żołnierzy potraktowała na równi. To ważne, bo żołnierze ci doznali uszczerbku wypełniając swój obywatelski obowiązek. Niewola Polski trwała przez 5-6 pokoleń Polaków, a więc nasi przodkowie rodzili się i umierali jako poddani cesarzy Austrii, Rosji, królów Prus, a od 1871 r. cesarzy Niemiec. Odrodzone państwo polskie miało więc moralny obowiązek przejąć obywateli razem ze zobowiązaniami względem nich.

Według danych urzędowych, około 1921 r. było blisko 400 tysiącach inwalidów wojennych, w 1925 r. ich liczba, łącznie już z ofiarami wojen z Rosją bolszewicką i inwalidami wojskowymi, nie przekraczała 200 tysięcy, za to wdów po inwalidach i żołnierzach poległych było 126 tysięcy, a sierot 105 tysięcy. W 1938 r. na terenie Rzeczypospolitej było 151 tys. inwalidów wojennych, renty pobierało jednak tylko 98 tysięcy osób, a do Związku Inwalidów Wojennych RP należało niespełna 100 tysięcy, i to łącznie z podopiecznymi (wdowami). Zbliżone, acz nieco inne dane znajdujemy na stronie Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych. W 1938 r. renty inwalidów wojennych otrzymywało 94262 byłych żołnierzy (około 2/3 to żołnierze armii zaborczych) i 109 973 osoby pozostałe po inwalidach (wdowy, sieroty, rodzice), natomiast z innych rent specjalnych korzystało dodatkowo 234 kombatantów (weteranów i uczestników walk), 1530 ofiar represji (skazańców) i 1832 osoby pozostałe po kombatantach i ofiarach represji. 

Nie zachowały się dokumenty oddziału Związku Inwalidów Wojennych RP w Błażowej. Pozostał sztandar z niezliczoną ilością gwoździ z nazwiskami notabli, zdjęcie członków wykonane w Błażowej przed domem Kazimierza Krygowskiego – rzeźbiarza, który także był uczestnikiem I wojny światowej (powołany do Landszturmu – bronił twierdzy Przemyśl) i legitymacje. Zdjęcia i dokumenty pochodzą ze zbioru Jacka Kaszyckiego i zostały udostępnione Towarzystwu Miłośników Ziemi Błażowskiej.

Warto zobaczyć

Filmoteka Narodowa film ze Zjazdu Delegatów Inwalidów Wojennych w Krakowie w 1938 r.

https://www.youtube.com/watch?v=fYq1HQeXZoc

W tekście wykorzystałam informacje z artykułu Adama Czesława DobrońskiegoZwiązek Inwalidów Wojennych RP [w:] Niepodległość i Pamięć 15/2 (28), 155-168

Małgorzata Kutrzeba